Do Ośrodka Pandy Wielkiej w Chengdu w prowincji Sichuan słynącej z ostrych przypraw jechałam 48 godzin. W pociągu, który wlókł się w nieskończoność zaczęłam rozmawiać z ludźmi. Czymże jest bariera językowa po 20 godzinach monotonnej jazdy?
Kiedy Twoja zaplanowana trasa wynosi kilkanaście tysięcy kilometrów, czy to lubisz czy nie dużo czasu spędzasz przemieszczając się. Czasami, szczególnie w tak ogromnym kraju jak PRC dzień polega tylko na usadowieniu tyłka w pociągu. Po kilkunastu godzinach w przedziale, nawet Ci najbardziej nieśmiali, lub tacy jak ja niełaknący nowych znajomości w końcu i tak nawiązują kontakt. Poznałam w ten sposób młodą Chinkę niedługo kończącą studia. Była bardzo ciekawa nas, obcokrajowców i miała mnóstwo pytań.
Czytaj dalej Po pierwsze – nigdy nie idę za tłumem →
Jak wiele osób ja również co roku spisuję marzenia na kartce, żeby 12 miesięcy później wrócić do niej i zobaczyć na jakie absurdalne pomysły kiedyś wpadłam. Nigdy nie udało mi się spełnić 100% planu i to jest ok. Najbardziej boje się, że pojadę wszędzie, zrobię wszystko i pozostanie tylko umierać.
Czytaj dalej Długa jak lista moich marzeń →
Chińska Republika Ludowa. Shanghaj
Kiedy nadszedł ten piękny, pamiętny dzień wyjazdu z Chin przyjechałam na lotnisko za ostatnie pieniądze zapobiegawczo z kilkugodzinnym zapasem. Miałam w kieszeni jakieś klepaki za które zamierzałam wypić kawę czekając na boarding mentalnie już dawno pożegnana z tym krajem. Z nerwów co może pójść nie tak siedząc na lotnisku nawet nie zauważyłam jak bardzo zmieniła się pogoda. Deszcz i gęsta mgła. Nagle na tablicy odlotów zrobiło się niepokojąco żółto i czerwono. Wykrakałam.
Czytaj dalej Świry przyciągają świry →
Never interrupt someone doing something you said couldn't be done.